środa, 21 września 2016

Odpowiedzialny tatuś

Nadszedł najwspanialszy dzień mojego życia, urodziłam córeczkę. K nie było przy mnie, przyjechał po dopiero dwóch tygodniach, podobno nie mógł wolnego w pracy dostać. Mimo że wcześniej obiecywał, że będzie jak najszybciej, a cały czas coś kombinował. Przyjechał i się nie popisał, okazał się skończonym dupkiem i nieodpowiedzialnym gówniarzem. Darł się ze wściekłością na swoją dwutygodniową córeczkę, że „beczy i że on ją ku…. od cycka odstawi jak najszybciej” najważniejsze było się wyspać, a dziecko przeszkadzało, dusił się w domu.
Było mi strasznie ciężko, po porodzie okazało się, że malutka ma chorą nóżkę, owinięta była pępowiną. Niby nic bardzo strasznego ale mimo to bardzo się martwiłam. K stwierdził, że przesadzam i wszyscy panikujemy.

Poza tym po około półtora miesiąca M cały czas chciała do piersi, dosłownie non stop. Moja mam powtarzała mi że to normalne i do 3 miesiąca życia tak może być. W końcu przestała sikać, szybko do szpitala i okazało się że straciłam pokarm a M po prostu była non stop głodna. Do szpitala trafiłyśmy w sobotę około godzi 9, napisałam do K sms co się stało, oddzwonił momentalnie. Po tym jak mu powiedziałam, że jesteśmy w szpitalu i czekam na wyniki badań oznajmił mi, że: „ok., to ja idę dalej spać. A Ty daj znać później co i jak.”
Czy tak robi ojciec?! Półtora miesięczna córka trafia do szpitala z zatrzymaniem moczu (wtedy nie wiedzieliśmy dlaczego tak się stało) a on mówi, że idzie spać.

A.

środa, 17 sierpnia 2016

Pierwsze spotkanie!

Drugi może trzeci weekend lutego, dokładnie nie pamiętam, On żonaty, ja w 6 miesiącu ciąży, oboje zaczynaliśmy pierwszy semestr magisterki na polibudzie. Wzbudził moje zainteresowanie ale tym że był wesoły, głośny, bardzo zabawny. Miło nam się rozmawiało, znaleźliśmy wspólny język.
Kolejny zjazd poszliśmy na piwo, ja na soczek porzeczkowy. Zostałam jego uczelnią żoną. Było już późno, G zadzwonił po swoją prawdziwą żonę, mnie odwiozła na PKP. G powiedział do mnie (przy niej) „Kochanie! Napisz jak będziesz w domu.”. Wydało mi się to dziwne, ale to zignorowałam, może był pijany, może tak mówi do każdej dziewczyny, w końcu obok siedziała jego żona, przytulał ją, całował. Wydawali się być zgodnym małżeństwem. Wcześniej coś tam gadał, że małżeństwo to był błąd itp. Itd. ale jakoś mówił to z uśmiechem. Pomyślałam, facet, gada sobie żeby pogadać.  Wróciłam do domu, napisałam że dotarłam, odpisał że się cieszy i na tym się skończyło. Przecież ja miałam faceta a G miał P. Tak mijały zjazdy, coraz lepiej się dogadywaliśmy ale na zasadzie przyjaźni. G mówił, że się rozwiedzie, że to małżeństwo to pomyłka. Mi z K też się sypało, on był 1200 km ja sama, nie interesował się mną ani dzieckiem, co prawda pytał „co tam?” „jak się czujesz?” ale … okazał się nieodpowiedzialnym dzieciakiem.

A.