Nadszedł najwspanialszy
dzień mojego życia, urodziłam córeczkę. K nie było przy mnie, przyjechał po
dopiero dwóch tygodniach, podobno nie mógł wolnego w pracy dostać. Mimo że
wcześniej obiecywał, że będzie jak najszybciej, a cały czas coś kombinował. Przyjechał
i się nie popisał, okazał się skończonym dupkiem i nieodpowiedzialnym
gówniarzem. Darł się ze wściekłością na swoją dwutygodniową córeczkę, że „beczy
i że on ją ku…. od cycka odstawi jak najszybciej” najważniejsze było się
wyspać, a dziecko przeszkadzało, dusił się w domu.
Było mi strasznie
ciężko, po porodzie okazało się, że malutka ma chorą nóżkę, owinięta była
pępowiną. Niby nic bardzo strasznego ale mimo to bardzo się martwiłam. K
stwierdził, że przesadzam i wszyscy panikujemy.
Poza
tym po około półtora miesiąca M cały czas chciała do piersi, dosłownie non
stop. Moja mam powtarzała mi że to normalne i do 3 miesiąca życia tak może być.
W końcu przestała sikać, szybko do szpitala i okazało się że straciłam pokarm a
M po prostu była non stop głodna. Do szpitala trafiłyśmy w sobotę około godzi
9, napisałam do K sms co się stało, oddzwonił momentalnie. Po tym jak mu
powiedziałam, że jesteśmy w szpitalu i czekam na wyniki badań oznajmił mi, że: „ok.,
to ja idę dalej spać. A Ty daj znać później co i jak.”
Czy tak robi ojciec?! Półtora miesięczna córka trafia do szpitala z zatrzymaniem moczu (wtedy nie wiedzieliśmy dlaczego tak się stało) a on mówi, że idzie spać.
Czy tak robi ojciec?! Półtora miesięczna córka trafia do szpitala z zatrzymaniem moczu (wtedy nie wiedzieliśmy dlaczego tak się stało) a on mówi, że idzie spać.
A.